10/10/2014

Rozdział 8

Znudzona siedziała na kanapie w salonie i szukała jakiegoś porządnego filmu. Doskonale wiedziała, że nic nie znajdzie dlatego pretensyjnie odłożyła pilota obok siebie. Odchyliła głowę do tyłu i głośno  westchnęła zastanawiając się, co w tym czasie robi Luke. Minęło już kilka godzin od ich wspólnego śniadania, ale chłopak ani razu nie pojawił się w salonie. Nie było nawet słychać jakichkolwiek dźwięków dobiegających z góry. Dziewczyna zmartwiła się i postanowiła sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Wstała z miejsca i skierowała się do pokoju blondyna.  Po cichu zapukała do drzwi, ale nie odpowiedział jej żaden najmniejszy dźwięk. Otowrzyła powoli drzwi i weszła do pomieszczenia. Zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu Luke'a, ale nigdzie go nie widziała. Przeraziła się jednak, kiedy zobaczyła powiewającą firankę, co świadczyło o tym że drzwi balkonowe są otwarte. Szybkim krokiem podeszła do okien i zobaczyła chłopaka siedzącego na płytkach balkonowych. Otworzyła szerzej drzwi i postawiła stopę na mokrych kafelkach. Chłopak widząc ją odwrócił powoli wzrok w jej stronę. 

-Zwariowałeś? - zapytała bardzo poważnie. 

-Czemu? - odpowiedział jej tym samym, przeczesując swoje wilgotne włosy.

-Przed chwilą lało jak z cebra, a ty siedzisz sobie na balkonie?! Przecież możesz się nabawić zapalenia płuc albo czegoś gorszego!  - podniosła głos, żeby cokolwiek dotarło do chłopaka. On tylko prychnął pod nosem i spojrzał ponownie przed siebie. 

-I tak by się nikt nie przejął moim stanem. - odpowiedział kręcąc głową.

-Mylisz się! Ja bym się przejęła! Masz przyjść do domu, wziąć gorący prysznic, żeby się rozgrzać i zmienić te mokre ubrania! - krzykneła. 
Z powrotem na nią spojrzał, niedowierzając w to co powiedziała. Nie wiedział czy ma wierzyć dziewczynie, która teraz mówiła że by się przejęła gdyby coś mu się stało. Layla bez słowa wróciła z powrotem do domu i skierowała się do kuchni żeby zrobić chłopakowi gorącą herbatę. Miała nadzieję, że ją posłucha i wróci do domu. Co prawda teraz nie padało, ale chłopak ewidentnie siedział tam dłuższą ilość czasu. Chciało jej się płakać, bo uważała że ten blondyn zasłużył na wiele więcej. Bała się, że coś mógłby sobie zrobić albo coś mogło mu się stać. Nie zasługiwał na to, co go spotkało. Żaden człowiek na to nie zasługuje. Po wakacjach chciała wrócić do domu dziecka z czystym sumieniem. Nie wybaczyłaby sobie, gdyby Luke zrobił sobie krzywde akurat teraz, kiedy ona tutaj przebywa. Albo gdyby w ogóle coś mogłoby mu się stać. NIe ma jeszcze osiemnastu lat i całe życie jest przed nim. 

Rozmyślanie przerwało jej pojawienie się chłopaka. Spojrzała na niego, żeby ocenić jego stan. Musiał ją posłuchać bo jego ubrania były całkowicie suche, a skóra lekko zaczerwieniona od gorącego prysznica.

-Zrobiłam ci herbatę. - powiedziała dziewczyna i postawiła dwa kubki na stole. Zajęła swoje stałe miejsce i czekała aż chłopak uczyni to samo. Blondyn nieodzywając się zajął miejsce na przeciwko niej. Objął dłońmi kubek i przez dłuższą chwilę się w niego wpatrywał. Layla doskonale widziała, jak chłopak walczy w tej chwili sam ze sobą. Nie wiedziała, czy powinna się w ogóle odzywać, ale stwierdziła że musi coś zrobić.

-Luke... chce żebyś wiedział, że mogę ci pomóc. - zaczęła mówić, czekając na jakąkolwiek reakcje chłopaka. Jednak nie doczekała się jej.

-Może ja nie potrzebuje pomocy od ciebie. - powiedział pod nosem. Dziewczyna doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że chłopakowi na przyjęcie pomocy nie pozwalała jego duma.

-Kogo chcesz oszukać ? Nie chodzi mi o nie wiadomo co. Chodzi mi o to, że możesz chociaż na chwilę się oderwać od tego wszystkiego, choćby rozmawiając ze mną. 

-Może i masz rację. - powiedział po cichu. 

Dziewczyna już nic się nie odezwała na ten temat. Nie chciała go drażnić doskonale wiedząc, że był to dla niego temat niekomfortowy. 

-Może opowiesz mi coś o sobie  - usłyszał głos dziewczyny i podniósł na nią wzrok. Nie był do końca przekonany, co ma jej powiedzieć i czy Layla jest w ogóle tego ciekawa. 

-Ogólnie to nie mam nic ciekawego do powiedzenia o sobie. - powiedział po chwili ciszy.

-Założe się, że na pewno masz. Każdy ma, więc mów.  - odpowiedziała z wyrzutem brunetka. Chłopak odstawił kubek na stół i przeczesał swoje jeszcze wilgotne blond włosy. 

-No dobra. Lubie grać na gitarze. - zaczął a dziewczyna wyprostowała się na swoim miejscu i zaczęła z zadowoleniem słuchać. - I to by było na tyle. - skończył swoją bardzo elokwentną wypowiedź. Brunetka słysząc to z bezradności oparła się o oparcie krzesła.

-Będę cię torturowała przez całą noc. - zagroziła mu mrużąc oczy.

-Hmmm... powiedzmy, że podoba mi się ten pomysł. - powiedział poważnie chłopak, po czym się roześmiał. Layla w osłupieniu wpatrywała się w niego, widząc jego śmiech. Po chwili i ona się zaśmiała, kiedy pomyślała co mógł sobie wyobrazić blondyn. 

-Nie chce wiedzieć co sobie wyobraziłeś, ale na to nie licz. - powiedziała dziewczyna, starając się zachować jakąkolwiek powagę. Obserwowała roześmianego chłopaka, którego oczy świeciły teraz jasnym blaskiem. Drugi raz mogła zobaczyć ten uroczy dołeczek, który ukazał się w policzku. 

-Ja sobie nic nie wyobraziłem! - zaprzeczył od razu - To ty o tym pomyślałaś, bo ja miałem na myśli całkiem co innego. 

-Dobra, dobra. - odpowiedziała.. - Powiedz coś więcej. Jak ci idzie w szkole?- zapytała biorąc łyka herbaty. Chłopak zaczął kręcić palcem kółka po obramówce kubka.

-Nijak. Ten rok szkolny zawaliłem. Ale nie ma co się zbytnio dziwić. - powiedział nie patrząc na nią. 

Rozmawiali dłuższą chwilę o błahych sprawach. Layla cieszyła się, że Luke chociaż trochę się rozluźnił i był bardziej wylewny, a chłopak cieszył się, że ktoś poświęcił mu trochę uwagi. Około godziny 18:00 blondyn stwierdził, że pójdzie do swojego pokoju jednak dziewczyna skutecznie go przekonała, żeby obejrzeli wspólnie jakiś film. Zajęli miejsca w salonie, a Layla znalazła komedie na jednym z kanałów. Siedzieli obok siebie dosyć niepewnie. Za każdym razem gdy dotknęli się przypadkiem ramionami, odrazu poważnieli i odsuwali się od siebie. Żadne nie było przyzwyczajone do bliskiego kontaktu z drugą osobą, dlatego ich zachowanie pozostawiało wiele do myślenia. Luke stracił kontakt z jakimikolwiek znajomymi po wypadku, a jego dziewczyna z nim zerwała, twierdząc że jest chory psychicznie. Przez to jeszcze bardziej się załamał jednak później stwierdził, że nie była jego warta. Z kolei Layla, nie miała żadnych znajomych. Była w domu dziecka mało lubiana, bo nie narzekała na wszystko, starała cieszyć się tym co ma. Nawet opiekunki jej nie lubiły. Traktowały ją bardzo surowo, nie pozwalały jej na wiele. Jeżeli chodzi o relacje z chłopakami, to brunetka nigdy takowego nie posiadała. Nigdy nawet nie trzymała się z żadnym za rękę, bo jej kontakt z płcią przeciwną ograniczał się do zera. Dlatego właśnie sytuacja, która miała miejsce w nocy, była dla niej niecodzienna i trudna. Pierwszy raz znajdowała się tak blisko jakiegokolwiek chłopaka, ale czuła że była w tym miejscu w którym powinna być, bo Luke jej potrzebował. Z drugiej strony dla blondyna ta sytuacja była niekomfortowa, bo nie wiedział co  pomyśli sobie o nim dziewczyna. Był tak zdesperowany,a do tego zwiększona dawka tabletek sprawiły, że nie mógł znieść tej samotności która mu towarzyszyła. Pilnie potrzebował czyjejś bliskości, a dziewczyna doskonale zaspokoiła jego potrzeby. Pierwszy raz od dłuższego czasu mógł poczuć, że komuś na nim zależy.

-Wszystko w porządku? - zapytała dziewczyna widząc jak Luke z trudem porusza głową. 

-Tak... wszystko jest okej. - powiedział, ale brunetka nie dała się nabrać widząc grymas bólu na jego twarzy. Chłopak położył ręke na swoim karku i wydawało się, że chciał go rozmasować .

-Boli cię kark? - zapytała prostując się i odwracając w jego stronę. 

-Tak... - odpowiedział krzywiąc się z bólu. - Po tym wypadku mam poważne problemy ogólnie z kręgosłupem. A w nocy nie spało mi się zbyt dobrze. - powiedział.

-Może mogłabym ci jakoś pomóc? - zapytała poważnie go obserwując. 

-Nie. Pójdę sie położyć. - odpowiedział wstając, wciąż trzymając się za obolałą część ciała. 

Dziewczyna tylko westchnęła ciężko i z powrotem usiadła wygodnie na sofie. Chłopak zatrzymał się na schodach i odwrócił w jej stronę. 

-Chciałbym... - usłyszała i od razu odwróciła się w jego stronę. - Znaczy... - zaczął ponownie, ale miał problem z wysłowieniem się. - Dziękuję za wszystko, Layla.

*

Powoli uchylił powieki i od razu oślepiło go wpadające przez okno słońce. Z niezadowoleniem chciał przewrócić się na plecy, ale z jego ust od razu wydobył się dosyć głośny jęk. Poczuł się, jakby był sparaliżowany. Nie mógł ruszać się od karku w dół. Jedyna pozycja w jakiej mógł spać, była jego obecną czyli na brzuchu. NIe miał jednak w ogóle szans żeby podnieść się z łóżka. Kolejny raz próbował podnieść się na łokciach, ale na jego twarzy od razu pojawił się grymas bólu, któremu towarzyszyły kolejne jęki. Kilka razy ponawiał próbę, ale nie miał żadnej możliwości. Zastanawiał się jaki cud się musi stać. Obawiał się, że będzie musiał poprosić o pomoc dziewczynę. Usieszył się, że wczoraj zostawił uchylone drzwi, tak że miał idealny widok na korytarz. Czekał tylko aż dziewczyna wyjdzie z łazienki i będzie tamtędy przechodziła. Gdy w końcu to uczyniła, chłopak od razu zawołał ją do swojego pokoju. Layla widząc jego stan przeraziła się i chciała zadzwonić na pogotowie, lecz ten od razu jej tego zabronił. 

-Kiedy opowiadałaś mi o sobie, powiedziałaś że ukończyłaś kurs masażystki. Teraz możesz pokazać czy zasłużenie. - powiedział, a dziewczyna zszokowana popatrzyła na niego. 

-Ale ja jeszcze nigdy nie robiłam, znaczy... - zaczęła plątać się w tym co mówi. 

-Layla, proszę cię. Nie moge sie ruszyć. - powiedział błagalnym tonem, tak że nie mogła mu odmówić. Nie pewnie podeszła do niego i zastanawiała się, co ma zrobić. 

-Po prostu wejdź na łóżko, usiądź na mnie i zrób coś żebym mógł wstać. - powiedział rozbawionym tonem chłopak. Sytuacja była dla dziewczyny niekomfortowa, tym bardziej że chłopak nie miał ubranej koszulki. Brunetka weszła na łóżko i po chwili zajmowała wyznaczone przez niego miejsce.

- Jestem ciężka. - powiedziała rozpaczliwie.

-Wcale nie jesteś, ale tak na marginesie... co się odwlecze to nie uciecze. - zaśmiał się. Dziewczyna uderzyła go lekko w głowę zdając sobie sprawę, że jego słowa odnosiły sie do wczorajszej sytuacji. 
Layla nienaturalnie wygięła swoje palce, tak że przeskoczyły w nich kostki i pożyła dłonie na karku blondyna. Luke od razu zastygł w bezruchu, kiedy jej chłodne palce spotkały się z jego gorącą skórą, a jego ciałem wstrząsnął dreszcz. Starał się robić wszystko, żeby nie dać po sobie poznać tego, co robi z nim dziewczyna. Jej drobne palce przesuwały się po jego rozpalonej skórze, sprawiając że działały na niego kojąco. Chłopak zamknął oczy i uchylił usta zaczerpując głębsze oddechy. Był zszokowany reakcją swojego ciała na dotyk dziewczyny, ale nie miał pojęcia dlaczego tak na niego działała.

-Jesteś strasznie spięty... - powiedziała używając co raz więcej siły. Chłopak nic nie odpowiedział, bo w gardle uwiązł mu głos. Po około pół godzinie, dziewczyna zajęła miejsce z powrotem na łóżku i czekała aż chłopak spróbuje się podnieść. Po dwóch próbach udało mu się to i mogła podziwiać jego sylwetkę stojącą obok łóżka.

-I jak? - zapytała wyczekując jego reakcji. 

-Wspaniale. - powiedział lekko rozmarzonym głosem. - Znaczy się... jest w porządku. Dziękuje. - powiedział i ubrał na siebie koszulke, jako że sypiał w samych dresach. 
Dziewczyna uśmiechnęła się tylko i wyszła z jego pokoju pozostawiając go samego. Stwierdziła, że wyjdzie na podwórko i skorzysta z pięknej pogody, która dzisiaj do nich przyszła. Wyszła na taras i zajęła miejsce na krzesełku koło stołu. Usiadła wygodnie i zaciągnęła się letnim powietrzem, uśmiechając się pod nosem. Uwielbiała taką pogodę, a lato było jej ulubioną porą roku. Przymrużyła oczy i zobaczyła na dworze państwa Bolton. W duchu modliła się, żeby nie chcieli z nią teraz porozmawiać bo chciała porozmawiać z Luke'iem. 

-Layla, dzień dobry! - krzyknęła pani Karen, a brunetke tylko cicho westchnęła. Podniosła się ze swojego miejsca i podeszła do niej. 

-Dzień dobry pani. - powiedziała sztucznie się uśmichając. 

-Co u ciebie słychać? Jak ci się mieszka tutaj z tym ... Luke'iem ? - zapytała starając się nazwać jakoś blondyna. 

-U mnie dobrze. Nie jest tak źle, da się przeżyć. - zaśmiała się dziewczyna. W głębi duszy chciała jak najszybciej wrócić na swoje miejsce i chociaż trochę odpocząć.

-Pomyśleliśmy sobie razem z Mattem, że może byś dzisiaj do nas przyszła na grilla? Będzie moja siostra ze swoją małą córką. Pomyśleliśmy, że mogłabyś spędzić trochę czasu z nami. - powiedziała, a Layli od razu zrzędła mina. Nie chciała zostawiać Luke'a samego, tym bardziej że jeszcze wczoraj powiedziała mu, że może na nią liczyć. Z drugiej strony chciała spędzić czas z państwem Bolton i małą Lilli z którą się ostatnimi czasy bardzo polubiła. Toczyła walkę sama ze sobą, rozważając wszystkie za i przeciw. 

-Nie daj się prosić. Lilli na pewno bardzo się ucieszy. - zachęcała ją Karen. Dziewczyna westchnęła tylko i zgodziła się na przyjście. Porozmawiała jeszcze chwilę z panią Bloton i wróciła na swoje miejsce. Usiadła wygodnie i westchnęła ciężko. Nie mogła zrozumieć tylko jednej rzeczy, mianowicie dlaczego nie zaprosili oni również Luke'a.

-Ale ładnie dzisiaj. - usłyszała głos chłopaka i aż podskoczyła w miejscu ze strachu. Luke usiadł wygodnie na przeciwko niej i skrzyżował ręcę na brzuchu. Spojrzał  na nią z uśmiechem, a ona tylko delikatnie odwzajemniła jego gest. 

-To... może dzisiaj porobimy coś ciekawego? - zapytał z dosyć dużą nieśmiałością. - W sumie jest ładna pogoda, szkoda żeby się zmarnowała. 

Dziewczyna słysząc to stwierdziła, że zrobiła jeden z największych błędów zgadzając się na przyjście na grilla. Możliwe, że była to jedyna okazja, żeby spędzić czas z chłopakiem. Tym bardziej, że ewidentnie było widać jak się stara. Layla głośno przełknęła ślinę i otworzyła usta żeby coś powiedzieć, ale chłopak jej przerwał. 

-Nie musisz odpowiadać. - powiedział z lekkim zawodem.

-Luke... to nie tak. - chciała sprostować będąc przekonana, że blondyn nie wie co jest powodem jej odmowy.

-Nie ma sprawy. Doskonale wiem o co chodzi. - przerwał jej drapiąc się po głowie. - Sąsiedzi zaprosili cię na grilla. Nie ma problemu. - powiedział podnosząc się z miejsca. 

-Luke, przepraszam. - powiedziała dziewczyna wstając, ale chłopak już wszedł do domu. 

*
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po pierwsze : BARDZO PRZEPRASZAM ZA DWA DNI SPÓŹNIENIA. Niestety miałam tyle nauki i tak ograniczony dostęp do laptopa, że nie byłam w stanie dodać rozdziału wcześniej. Za to postanowiłam, że nieco przedłuże ten rozdział. Mam nadzieję, że Wam się spodoba.

Jest mi nieco przykro, że z rozdziału na rozdział jest coraz mniej komentarzy... Jednak dziękuję wszystkim którzy ze mną zostali i dalej to czytają : ) 
Nie będę się o nie prosić, one po prostu motywują i bardzo lubie czytać Wasze opinie...
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem i ogólnie za to, że czytacie.
Miłego weekendu i do niedzieli! :D


6 komentarzy:

  1. Jeju świetny rozdział ❤ zauważyłam że coraz lepiej piszesz , czekam na następny ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny ❤ taki ghfhfgfghf ���� czekam z niecierpliwością na następny @myprettyKlaudia

    OdpowiedzUsuń
  3. Aww ♥ Wydaje mi się, że Layla nie pójdzie na tego grilla, żeby być z Luke'em, nie wiem.
    Czekam na kolejny, super ♥
    qustysia

    OdpowiedzUsuń
  4. swietny rozdzial :) widze ze cos zaczyna sie dziac miedzy Layla i Lukiem, bardzo mnie to cieszy haha, mam nadzieje ze Layla nie pojdzie na tego grilla, tylko spedzi czas z Lukiem i moze nawetl lepiej go pozna :) + fajnie ze rozdzial jest dluzy i nie zniechecaj sie iloscia komentarzy skarbie x
    ~ @teamthevampsx

    OdpowiedzUsuń