11/23/2014

Rozdział 19

-Może się przejdziemy ? - zapytała dziewczyna podpierając się dłońmi na łóżku. Luke w tym czasie bawił się telefonem, leżąc na swoim posłaniu. Uśmiechnęła się na ten widok i pomachała wesoło nogami w powietrzu. - Luke...

-Słucham cię. - odpowiedział wciąż patrząc na ekran telefonu. Dziewczyna podniosła się z miejsca i jednym krokiem pokonała odległość między łóżkiem swoim, a blondyna. Wdrapała się na nie, ale Luke nawet na nią nie spojrzał. Najpierw usiadła obok niego i patrzała się przed siebie. Luke zdawał się być zajęty całkiem czym innym, ponieważ nawet nie poczuł kiedy brunetka objęła dłonią jego przed ramie. Ta westchnęła cicho i delikatnie zsunęła się niżej, żeby wygodnie mogła ułożyć głowę na jego ramieniu. Zrobiła to jednak strasznie niepewnie, ale zdecydowała się na ten ruch i odetchnęła cicho. Spojrzała na chłopaka, który pozostawał być niewzruszony. Przeniosła wzrok na telefon i doznała wielkiego zdziwienia, kiedy zobaczyła, że blondyn bawi się kalkulatorem.

-Luke?

-Ja tu liczę bardzo ważne rzeczy Layla, więc proszę cię. - powiedział poważnie. Dziewczyna od razu podniosła się do pozycji siedzącej i poprawiła swoje włosy. Poczuła się źle z myślą, że w ogóle podeszła do niego i mu przeszkodziła.

-Przepraszam. - oznajmiła i zaczęła podnosić się z łóżka, jednak poczuła jak Luke pociągnął ją za rękę, tak że wylądowała prosto w jego ramionach. Na początku chciała się jeszcze podnieść na dłoniach, ale później zrezygnowała i po prostu się do niego przytuliła.

-Przepraszam, że na ciebie naskoczyłem. - powiedział przecierając dłonią zmęczone oczy.

-Nic się nie stało. - odpowiedziała cicho zaciągając się zapachem koszulki chłopaka, co spotkało się z jego cichym śmiechem.

-To co robimy? - zapytał czule pocierając dłonią ramię dziewczyny.

-Nie wiem... dochodzi 22. Może przejdziemy się gdzieś ? Znajdziemy jakiś pomost albo molo? - zapytała z szerokim uśmiechem. Chłopak tylko skinął głową i po chwili z bluzami na ramionach wyszli na zewnątrz. Od razu zaczęli poszukiwania jakiegoś mola, ponieważ uwielbiali tego typu przystanie. Z resztą uwielbiali je dlatego, że od nich się wszystko zaczęło. Cała ich wspólna znajomość o czym doskonale wiedzieli i tylko z tym im się to kojarzyło. 
Kiedy doszli do upragnionego celu przeszli cały drewniany pomost, mijając mnóstwo zakochanych par i usiedli na jego brzegu spuszczając nogi w dół, jednak woda była o wiele niżej i nie mogła ich dosięgnąć. Oboje oparli się dłońmi za sobą i wpatrywali w coraz bardziej ściemniające się niebo i wschodzące gwiazdy, którym akompaniował księżyc. Oboje się nie odzywali, tylko po prostu uśmiechali pod nosem, jakby do samych siebie. Każde z nich przypominało sobie momenty spędzone w swoim towarzystwie. Różni ludzie przechodzili za ich plecami, rzucając różnymi komentarzami. Jedni zachwycali się nastoletnią miłością, co spotykało się tylko z nieśmiałymi uśmiechami, a inni komentowali brak kontroli przez rodziców. Layla i Luke zdecydowanie nie przejmowali się żadnym z komentarzy. Byli odwróceni tyłem do nich, więc czuli się odcięci od świata. Z minuty na minutę ludzi ubywało, aż w końcu zostali sami. W pewnym momencie dziewczyna odwróciła się w kierunku Luke'a w tym samym momencie co on. Z powagą spojrzeli sobie w oczy, żeby po chwili się do siebie czule uśmiechnąć. Oboje zdawali sobie sprawę, jak bardzo siebie nawzajem potrzebują.

-Zagrasz mi coś? - zapytała brunetka wskazując na gitarę, którą Luke ze sobą zabrał. Blondyn spojrzał na instrument, żeby po chwili złapać go w dłonie i ułożyć sobie na kolanach.

-Dla ciebie wszystko. - powiedział po cichu, a dziewczyna poczuła niesamowite uczucie szczęścia wypełniające ją całą. Luke zdawał się w ogóle nie zwracać uwagi na jej błysk w oku, nawet na nią nie patrząc. Jego wzrok spoczywał na strunach i palcach, które powoli się rozgrzewały. Był bardzo skupiony i intensywnie nad czymś myślał. Po chwili zaczął grać, a później dołączył śpiew. Dziewczyna przymknęła oczy i z uśmiechem skierowała twarz w stronę księżyca. Rozkoszowała się każdym wylatującym dźwiękiem z jego gitary. W pewnym momencie spojrzała na niego z powagą, kiedy zobaczyła, że coś nie jest tak jak powinno. Luke coraz bardziej wczuwał się w wyśpiewywany tekst, coraz mocniej zaciskając oczy. Głos zaczął mu się niemiłosiernie trząść, co spotkało się tylko z troskliwym i zarazem wystraszonym wzrokiem brunetki. Kiedy skończył śpiewać nawet nie otworzył oczu, tylko zaczął ciężko oddychać. Layla przysunęła się bliżej niego i dotknęła dłonią jego ramienia, na co on lekko zadrżał.

-Luke, co się stało? - zapytała go, pocierając dłonią jego ramie. On jednak nic nie odpowiedział. -Luke, powiedz mi co się stało? - zapytała ponownie, bardziej stanowczo. On tylko otworzył powoli oczy i spojrzał na nią pełnym smutku wzrokiem. Pokiwał lekko głową i spuścił wzrok na swoje dłonie. Layla jednak nie odpuszczała, kładąc dłoń na jego policzku i obracając jego twarz w swoją stronę, tak że zmuszony był na nią ponownie spojrzeć. - Powiedz, proszę. - kontynuowała. Luke złapał dłoń dziewczyny i ściągnął ją ze swojego policzka, ściskając lekko. Nie wiedział, co ma powiedzieć dziewczynie. Starał się to jakoś ubrać w słowa, ale nie był przekonany czy Layla go po prostu nie wyśmieję. Nie chciał jej również zranić żadnym z wypowiedzianych słów.

-Po prostu się boję. - stwierdził szeptem, patrząc na wodę falującą pod deskami.

-Czego? - zapytała brunetka, troskliwie obejmując jego dłoń.

-Ogólnie przyszłości... - przyznał niepewnie.

-Luke, wiem że masz na myśli coś konkretnego. - powiedziała cicho.

-Nie wiem gdzie będę mieszkał, nie wiem z czego będę żył... – zaczął, a Layla słysząc to westchnęła głośno i przeczesała swoje włosy palcami.

-Wiedziałam, że tak będzie. - lekko zrozpaczony głos przebił się przez szum fal.

-Źle mnie zrozumiałaś. - zaoponował szybko, nagle się ożywiając, jednak było już za późno.

-Myślę, że dobrze cię zrozumiałam. Żałujesz.

-Layla proszę cię... - objął jej dłoń, jednak ona ja wysunęła, co spotkało się z przestraszonym spojrzeniem chłopaka.

-Luke, nie musisz zaprzeczać. Wiem, że odesłałeś swoich rodziców, żebym nie wracała do domu dziecka, bo było ci mnie szkoda.

-Wcale tak nie było Layla. - chłopak uniósł głos denerwując się lekko, co wystraszyło brunetkę. Bała się, że Luke znowu wybuchnie, tak jak na początku jej znajomości. Blondyn widząc jej przerażenie trochę się opanował. - Ja naprawdę nie żałuję tego, że postawiłem się rodzicom, że ze mną zostałaś. - mówił uważnie na nią patrząc. Layla słysząc to zaśmiała się po nosem, jednak od razu tego pożałowała. Nie wiedziała czemu to zrobiła, ale widząc Luke'a, który miał zaciśnięte trzęsące się wargi i wzbierając łzy w oczach jej serce pękło na milion drobniutkich kawałeczków.

-Zrobiłem to dla ciebie.- powiedział drżącym głosem. - Dla nas. - dokończył szeptem.
Layla widząc stan chłopaka podsunęła się bliżej niego i zarzuciła mu ręce na szyje.

-Przepraszam Luke, wiesz że nie to miałam na myśli. Nie wiem czemu to zrobiłam nawet. - zaczęła się plątać w tym co mówi, a z jej oczu wypłynęły łzy. Nie mogła znieść myśli, że to właśnie ona, dziewczyna w której blondyn miał mieć oparcie i zapewnioną miłość, sprawiła mu tak wielką przykrość. Luke objął ją i położył głowę na jej ramieniu, a Layla zaczęła czule gładzic jego włosy. Od razu poczuła na swojej szyi łzy, kiedy chłopak wtulił się w nią jeszcze bardziej, a po chwili jego chłodny oddech, kiedy zaczął mówić.

-Ale wiesz czego się boję najbardziej? - zapytał po cichu.

-Nie. - odszepnęła dalej gładząc jego idealnie ułożone włosy.

-Że cię stracę. - wciąż szeptał, a dziewczynie stanęła gula w gardle.

-Ostatni powiedziałeś, że cię nie stra- - nie dane jej było dokończyć, bo chłopak jej przerwał.

-Ty mnie nie stracisz, obiecuje. - powiedział poważnie. - Ale ja się boje, że stracę ciebie... - dokończył i objął dziewczynę jeszcze mocniej.

-Dlaczego boisz się, że cię zostawię? Dlaczego myślisz, że mogłabym ci to zrobić?

-Chodzi mi o to, że nie będę dla ciebie wystarczający...

-Co ty mówisz głuptasie ? - zapytała z delikatnym uśmiechem podnosząc jego głowę, żeby na nią spojrzał.

-Nie potrafię ci powiedzieć tych słów, których zapewne oczekujesz. - speszony spuścił ponownie wzrok.

-Luke,- zaczęła ponownie unosząc jego głowę. - Ja od ciebie nie oczekuje żadnych słow. Wystarczy, że przez cały czas pokazywałeś mi uczucie. Nie musisz mnie o nim zapewniać, dobrze? -zapytała nie spuszczając z niego wzroku. Uśmiechnęła się i delikatnie musnęła jego usta.

-Dobrze skarbie. - przytulił ja do siebie, jednak dziewczynie coś nie pasowało.

-Luke... - powiedziała chcąc brzmieć groźnie, ale chyba nie za bardzo jej to wyszło.

-No co? To nie było z przymusu. Mogę cię nazywać moim skarbem, bo jesteś dla mnie najważniejsza, a ludzie najcenniejsze rzeczy nazywają swoimi skarbami. Więc jesteś moim skarbem. - uśmiechnął się delikatnie do niej, a ona przetarła dłonią załzawione oczy. Nigdy nie była dla nikogo ważna, dlatego słowa chłopaka doprowadziły ją do łez.

-A ty jesteś moim skarbem. - uśmiechnęła się i schowała głowę w zagłębieniu jego szyi.

*

Wrócili do domu ok. 3 nad ranem, jednak żadne z nich nie chciało spać. Stwierdzili, że wyjdą na taras i poczekają na wschód słońca. Layla usiadła na drewnianych polakierowanych deskach na zewnątrz i potarła ramiona z zimna. Po chwili przyszedł Luke, który usiadł za nią i objął ja swoimi silnymi ramionami. Dziewczyna wtuliła się w jego ciepłe ciało z uśmiechem na ustach.

-Jest ci zimno? - zapytał z troską w głosie.

-Nie. - odpowiedziała przejeżdżając nosem po jego szyi, co spotkało się z pocałunkiem na jej czole. - Teraz nie.

Luke tylko uśmiechnął się i jeszcze szczelniej ją objął. Po kilku minutach jego powieki stawały się coraz cięższe. Oparł się o ścianę za sobą pociągając lekko dziewczynę, która leżała plecami na jego torsie. Ostatni raz westchnął ciężko, bo zdawał sobie sprawę, że nie wytrwa do wschodu słońca.

Layla wsłuchiwała się w spokojne bicie serca blondyna, z czułym uśmiechem na ustach. Złapała jego dłoń, a chłopak nie świadomie zaczął ją gładzić. Podniosła lekko głowę, która wciąż spoczywała na jego ramieniu. Popatrzała na jego twarz z profilu. Chłopak wydawał się być teraz taki spokojny i błogi.


-Kocham Cię. - szepnęła i złożyła delikatny pocałunek na jego policzku, po chwili z powrotem chowając  głowę w zagłębieniu jego szyi. - Bardzo Cię kocham. - dodała, jednak chłopak nie zdołał tego usłyszeć, bo Morfeusz zabrał go do swojej krainy szybciej niż powinien. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Z każdym rozdziałem moja pewność co do tego ff się ulatnia, chociaż to już 19 rozdział. Chciałabym poznać Waszą opinię, więc bardzo proszę o jakąkolwiek.
Ogólnie coś się zaczyna dziać, coś się zaczyna powoli wyjaśniać.... Nie mogę się doczekać aż wrzucękolejne rozdziały hahaha.
Może macie jakieś pytania do bohaterów? Jeżeli tak to możecie napisać w komentarzu do jakiego bohatera i jakie, a oni z chęcia na nie odpowiedzą w następnej notce w środę. Jestem pewna :D

Dziękuję za wszystko i do środy : ) 

4 komentarze:

  1. Jeju, cudowny rozdział zresztą jak zawsze 😉 Czekam na następny 😘
    @mruuczus

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana rozdział jest cudny!! A ja się nadal pytam o drugą część xd! Czekam na następny i następny i następny ale nie chce końca ;( pozdrawiam
    @hiharry15

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku rozdział jest taki piękny ❤ czekałam na niego .. Jeju tak bardzo bym chciała żebyś napisała drugą część ! To będzie takie świetne bo oni są tacy słodcy i bardzo mi będzoe brakować tego ff ❤ czekam z niecierpliwością nn skarbie @myprettyKlaudia

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam to ff �� nie nie nie ja je kocham �������������� taki słodki luke i layla �� czekam na następny ��

    OdpowiedzUsuń