9/28/2014

Rozdział 5

Wstał wcześnie rano, żeby zastać swoich rodziców w domu. Około siódmej rano wykąpany zszedł do kuchni. Wszyscy jeszcze spali, ale nie był przez to zdziwiony. Zrobił sobie śniadanie i wyszedł na taras. Pierwszy raz mógł zjeść śniadanie w tym miejscu, bo zawsze przesiadywali tutaj jego rodzice. Gdy przechodził przez salon zauważył mnóstwo akcesorii z festiwalu, który odbywał się w Sydney. Odrazu dowiedział się, że to tam musieli spędzić wczorajszy cały dzień i pół nocy. Był zawiedziony bo jeszcze rok temu, uczestnictwo w jednym z największych festiwali muzycznych było tradycją tej rodziny. W sumie dalej jest, tylko bez Luke'a. Od trzech lat występował na tamtej scenie w konkursie talentów. To już niestety nie wróci. 

-Dzień dobry. - usłyszał głos za swoimi plecami i powoli odwrócił się w tamtą stronę. Zobaczył osobę, której akurat teraz nie chciał widzieć. Nie słysząc żadnej reakcji ze strony chłopaka, dziewczyna wróciła do kuchni, jak się później okazało po swoją kawę zbożową. Usiadła na krześle na przeciwko niego w siadzie skrzyżnym. Złapała kubek w dłonie i zaczęła ostudzać wrzątek. 

-Czemu tak wcześnie wstałeś ? - zapytała ziewając. Chłopak tylko przewrócił oczami i dalej jadł przyrządzone musli.

-Tobię mogę zadać to samo pytanie. - odpowiedział z przekąsem. - To nie ja wróciłem w środku nocy.

-Głupio wyszło z tym całym wyjazdem. Twoi rodzice powiedzieli, że do ciebie zadzwonią. - odpowiedziała lekko zawstydzona. Luke tylko się zaśmiał pod nosem. 

-Nie obraziłbym się gdybyście mnie zabrali. 

-Luke... ja o tym nie decydowałam. Gdyby tak było ... 

-Gdyby tak było to co ? - zapytał zaciekawiony.

-To bym cię z chęcią zabrała. - powiedziała patrząc w kubek. 

-Szczególnie po tym co ci wczoraj zrobiłem. - powiedział również speszony chłopak. Atmosfera wokół była coraz bardziej uciążliwa dla obojga. Chłopak spojrzał na nadgarstek dziewczyny i zauważył fioletowe pręgi. Były ledwo widoczne, ale jednak były i to on jej zrobił krzywdę. 

-Chciałem cię przeprosić... za wczoraj. - powiedział.

-Daj spokój... to nic. - odpowiedziała dziewczyna naciągając bardziej rękawy szlafroka.  - Mogłam nie wtrącać się w nie swoje sprawy, ja też przepraszam. - powiedziała. Nie chciała jeszcze bardziej denerwować blondyna, ale chciała coś powiedzieć na temat jego znów zabandażowanych nadgarstków. Doskonale wiedziała, że rany są świeże, bo w niektórych miejscach bandaż przesiąkł krwią. Gdy Layla zdała sobie prawe, że za długo wpatruj się w opatrzone rany chłopaka, od razu potrząsnęła głową. Chcąc jak najszybciej przestać o tym myśleć, starała się zająć myśli czymś innym.

-Przypomniałam sobie coś. - powiedziała i ruszyła do salonu. Chłopak zrobił zdziwioną minę, ale nie zajęło mu zbyt długo ponowne zainteresowanie się jedzeniem, dopóki ponownie nie przerwała mu dziewczyna.

-Mam coś dla ciebie. - powiedziała, a chłopak się zadławił swoim jedzeniem. Dusił się tak bardzo, że brunetka musiała ruszyć mu z pomocą w postaci uderzeń po plecach. 

-Wszystko w porządku ? - zapytała, a on tylko obdarzył ją jednym spojrzeniem. 

-Tak - skinął lekko głową. 

-Mam dla ciebie bluzkę. - powiedziała Layla  z uśmiechem rozkładając ją w powietrzu. 

-Jak dla mnie ? - zapytał z niedowierzaniem.

-Normalnie. Kupiłam wczoraj  na festiwalu. Mam taką samą. Ale jak ci się nie podoba to nie ma sprawy. - powiedziala kładąc ją na stole. Ponownie zajęła swoje miejsce i wpatrywała się w kawę.

-Fajnie, że o mnie pomyślałaś... dziękuje. - powiedział zszokowany ale z drugiej strony niesamowicie szczęśliwy, że ktoś o nim pomyślał. 

-Będziesz miał coś kolorowego w szafie. - uśmiechnęła się.

-Ej , ale ja przecież mam kolorowe ubrania. - odpowiedział z oburzeniem chłopak. 

-Ich nigdy za wiele. - zaśmiała się dziewczyna, jednak widząc spojrzenia blondyna od razu spoważniała. 

Kiedy między tym dwojgiem zapanowała cisza, Luke zaczął zastanawiać się jak on wytrzyma z Laylą tutaj do końca wakacji. Ta dziewczyna była strasznie irytująca i denerowowała go swoim zachowaniem i często bijącą od niej radością. Jedno jest pewne. Pierwsze lody zostały przełamane i teraz może być tylko lepiej... lub gorzej. 

*

Rodzice Luke'a wyjechali wczoraj wieczorem. Zostawili im tylko potrzebne pieniądze i zostawili samych sobie. Sytuacja była o tyle trudna, że blondyn z brunetką nie za dobrze się dogadywali. Można powiedzieć, że od czasu do czasu zamienili ze sobą kilka zdań, ale na tym się kończył ich kontakt. 

Dziewczyna leżała na łóżku w swoim tymczasowym pokoju i słuchała jednej z płyt, które kupiła za pierwsze zarobione pieniądze. Lubiła tak poleżeć i sobie pomarzyć. Z lekkim uśmiechem wyobrażała sobie, jak spędza czas ze swoimi rodzicami, przedstawia im swojego chłopaka... szkoda tylko, że nie miała ani rodziców ani chłopaka. Jednak nigdzie nie jest zapisane, że nie można marzyć. 
Skończyła jednak to robić, żeby się za bardzo nie zdołować. Zaczęła zastanawiać się nad sytuacją z Luke'iem. Czasem miała wrażenie, że gdzieś tam w środku kryje się chłopak, który naprawde może być w porządku. Jednak skorupa pod jaką się skrywał, była strasznie gruba. Musiał przeżyć w swoim życiu jakiś koszmar, który dalej przeżywał. Wydawało jej się, że raz w nocy słyszała dochodzące ciche szlochanie z jego pokoju, kiedy szła do łazienki. Jednak stwierdziła, że nie jest to zbytnio możliwe. Chłopak nigdy nie okazywał żadnych uczuć. Nawet nigdy nie widziała jego uśmiechu. Ktoś musiał go skrzywdzić w jakiś sposób. Dziewczyna chciała mu pomóc, ale nie miała pojęcia jak. Nie wiedziała nawet, co spowodowało takie zamknięcie się w sobie blondyna.

Wstała z łóżka i wyłączyła płytę. Stwierdziła, że wyciągnie Luke'a z domu, żeby spędzili troche czasu razem. Kiedy wyszła z pokoju cała pewność siebie ją opuściła. Zapukała lekko do jego drzwi. Kiedy nie dostała żadnej odpowiedzi, zrobiła to ponownie tylko głośniej. Znowu odpowiedziała jej głucha cisza. Layla od razu zaniepokoiła się, że chłopak mógł sobie coś zrobić lub mogło mu się coś stać. Nie pewnie otworzyła drzwi od jego sypialni i weszła do środka. Zobaczyła na łóżku leżącego na boku chłopaka, tak że był skierowany w jej stronę. Odetchnęła z ulgą, kiedy zobaczyła spokojnie unoszącą się nagą klatkę piersiową blndyna. Cofnęła się o kilka kroków, żeby wyjść z pokoju, jednak zatrzymał ją głos Luke'a.

-Co chciałaś ? - zapytał mocno mrużąc oczy. Jego głos był bardzo słaby i nie dało się wyczuć jakiejkolwiek złośći.

-Chciałam cię wyciągnąć z pokoju. Żebyśmy poszli się troche przewietrzyć. - powiedziała po cichu. - Ale śpij, przepraszam. - powiedziała i wyszła z pomieszczenia. Skierowała się do kuchni, żeby nalać sobie soku do picia. Była zestresowana całą tą atmosferą, która panowała w tym domu. Usiadła przy blacie i zaczęła oglądać jakieś magazyny, które zostawiła mama chłopaka. Po kilkunastu minutach zobaczyła blondyna schodzącego po schodach. Uśmiechnęła się widząc , że ma ubraną bluzkę, którą od niej dostał. W dodatku ona miała dziś ubraną identyczną, tylko mniejszą... Chłopak wyciągnął z lodówki sok w szklanej butelce i napił się jednego małego łyka, po czym obdarzył ją spojrzeniem. 

-To co? Idziemy? - zapytał

-Jasne. - odpowiedziała szybko, żeby chłopak się czasem nie rozmyślił. Ubrała szybko trampki i była gotowa do wyjścia. Blondyn wziął gitarę i razem wyszli z domu. Wspólnie stwierdzili, że pojdą posiedzieć na pomoście. Właściwie zadecydowała Layla, bo Luke mało się odzywał. Usiedli na końcu pomostu wpatrując się w lśniące jezioro. Layla oplotła rękoma kolana, a Luke w siadzie skrzyżnym ułożył wygodnie swoją gitarę, żeby zacząć wygrywać jakąś melodię. 
Siedzieli w ciszy przez bardzo długi czas. Żadne z nich nie wiedziało jak zacząć rozmowę. Layla miała wrażenie, że chłopak kilka razy starał się zacząć konwersacje, ale nie za bardzo mu to wychodziło. Czekała na moment w którym w końcu sie przełamie, aż w końcu nastąpił. 

-Ciężko się ze mną mieszka, prawda ? - zapytał poważnie. Dziewczyna nie wiedziała co ma odpowiedź, bo tak na prawde nie do końca tak uważała.

-Nie prawda. - powiedziała po chwili. Chłopak tylko uśmiechnął się ironicznie i pokręcił głową
.
-Prawda... - westchnął - Kiedyś taki nie byłem. Wszystko zmieniło się w ciągu tych paru miesięcy. Nie chce cię wdrążać w ten temat. Na razie nie. Ale wiedz, że stało się coś, co wywołało u mnie załamanie psychiczne. A moi rodzice zamiast mi pomóc, kompletnie mnie olali. Więc to się jeszcze bardziej pogłębiło. Dlatego jestem jaki jestem i nic na to na razie nie mogę poradzić. - dziewczyna słuchała go uważnie, chcąc zapamiętać każde jego słowo. Chłopak bardzo skupiał się na tym, co mówił, żeby nie powiedzieć nic za dużo. - Nie mam nikogo i tak na prawde na niczym mi nie zależy. Dlatego taki jestem w stosunku do ciebie. Za co cię przepraszam. - powiedział i brzmiało to na prawde szczerze i od serca.
 Dziewczyna spuściła tylko wzrok i zastanawiała się, co ma odpowiedzieć. Spojrzała na jego dłoń, która spoczywała na kolanie, lekko zaciśnięta w pięść. Brunetka powoli sięgnęła po nią i bardzo delikatnie ujęła. Zszokowany chłopak spojrzał z szeroko otwartymi oczami na ich dłonie, które teraz lekko się obejmowały i nie wiedział, czy powienien cofnąć ręke, czy też wręcz przeciwnie. Zdecydował się na drugą opcję i delikatnie ujął jej palce. Layla palcami pogładziła wnętrze jego dłoni, a drugą ręką pogłaskała zabandażowany nadgarstek. 

-Nie rób tego więcej, proszę. - powiedziała rysując nieznane nikomu znaki na opatrunku.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak więc mamy rozdział 5, sytuacja nieco nabrała kolorów zobaczymy czy dalej wszystko będzie szło w dobrym kierunku :D Zadecydowałam, że rozdziały będą się pojawiały w ŚRODY i NIEDZIELE, to mi bardzo ułatwia sprawę : ) 
Wciąż obawiam się, że Was zawiodę tym bardziej że piszecie do mnie tak miłe słowa, za co BARDZO, BARDZO, BARDZO DZIĘKUJĘ!
W każdym bądź razie moja siostra przeczytała wszystko co mam napisane i powiedziała, że nie będziecie zawiedzeni no ale kto wie. 

Osoby które przeczytały, naprawde proszę o komentarz, nawet tak najmniejszy, maciupeńki, tyci. To dla mnie ważne.

Dziękuję wszystkim za wszystko, za komentarze, miłe słowa i w ogóle jesteście wspaniali! 

P.S Osoby które chciałyby, a nie są informowane na twitterze niech napiszą w komentarzu : ) 


9 komentarzy:

  1. O jezu. Świetny rozdział taki hdbxhsbsbhcnsb i nareszcie się przed nią otwiera :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej w końcu ze sobą gadają aww i tak jak mowilam poprawiłaś mi humor czekam do środy xx ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. JEZU TAK!!!! JUŻ SIĘ NIE MOGĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEGO!
    UU LUKE JEDNAK NIE JEST TAKI ZŁY 😊 JEJKU PISZ DALEJ SŁOŃCE!
    WENY ŻYCZĘ❤
    @Queen_Pillow

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo podoba mi się to ff. Świetny rozdział ^^ szkoda mi Luke'a a zachowanie jego rodziców jest naprawdę denerwujące. Czekam na następny
    @I_love_1D59

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam to opowiadanie ;) Jesteś genialna dziewczyno, mówiła, że warto opublikować to opowiadanie? ;) Jesteś świetna... Czekam na następny rozdział ;)

    @Real_Klaudia :) xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję x Nawet nie wiesz jak wdzięczna Ci jestem naprawde <3

      Usuń
    2. Oj tam :D Nie masz za co <3

      @Real_Klaudia

      Usuń
  6. cudowny rozdział <3
    czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń