9/15/2014

Rozdział 2

Ubrany w białą koszule, z marynarką w ręku, właśnie wracał do domu po zakończeniu roku szkolnego. Nie mógł uwierzyć, że tak szybko minął. Oglądał świadectwo i kręcił głową z niedowierzaniem. Jego oceny nie były zadowalające. Właściwie to cud, że zdał. Jedynie z matematyki udało mu się nadgonić zaległy materiał i ocena nie przypominała łabędzia. Spodziewał się, że tak to będzie wyglądało i wcale nie był zawiedziony. Nie zależało mu na tym. Powoli doszedł do domu i schodami od razu chciał udać się do swojego pokoju, ale zatrzymała go jego mama.
-Nie pochwalisz się świadectwem ? - zapytała, kiedy kończyła pakowanie. 

-Nie ma czym. - odparł powoli wchodząc do salonu. - A ojca gdzie wywiało ? - zapytał rozglądając się. 

-Pojechał załatwić... pewne sprawy. - powiedziała zainteresowana nagle czymś całkiem innym, co nie umknęło jego uwadze. Nie chciał drążyć tego tematu, więc położył świadestwo na polakierowanym stole i poszedł do swojego pokoju. Przebrał się w letnie ciuchy i z gitarą w ręku oparł się o brązowe biurko w swoim pokoju. Gdy chciał zacząć wygrywać melodie, która przyszła mu do głowy w nocy, usłyszał krzyk ojca. Przewrócił oczami i z torbami zszedł do korytarza. Zrobił jeszcze jeden kurs, żeby zabrać swoją gitarę i zaniósł rzeczy do samochodu. Nie miał ochoty czekać na rodziców, więc odrazu zajął miejsce na tylnym siedzeniu. Założył słuchawki na uszy i włączył swoją ostatnimi czasy, ulubioną playliste. Założył okulary słoneczne i oparł głowę o zagłówek. Spoglądając przez okno zauważył swoich byłych znajomych. Szli środkiem ulicy śmiejąc się i doskonale bawiąc. Zastanawiał się jakby to było, gdyby. Robił to za często. Ale już nic nigdy nie będzie takie samo. Oni już nie będą jego znajomymi, o ile w ogóle takowych będzie miał. Ciągle w głowie słyszy te dogadywania z ich strony. Dzisiaj i ogólnie przez ostatni czas. 

-Luke, zapomniałeś tabletek. - powiedziała jego mama wsiadając do samochodu. Rzuciła je na tylne siedzenie, a on tylko przewrócił oczami. Rodzice zrobili z niego wariata. Oni naprawde myślą, że on jest chory psychicznie? Nie mógł pojąć tego, że oni są aż tak bardzo niedomyślni.
Przez całą drogę jego rodzice się do niego nie odezwali, ani on nie odezwal się do nich. Gdy dojechali na miejsce, zanieśli wszystkie bagaże do domku. Na Luke'u nie zrobił on aż tak wielkiego wrażenia, kiedy rodzice go oprowadzali. Dom jak dom. Był duży, jedno piętrowy z balkonem. Na dole sypialnia, łazienka i salon połączony z kuchnią. Na górze dwie sypialnie i również łazienka. Rozglądając się po pomieszczeniach przyszło mu do głowy, skąd jego rodzice mieli na to środki. Widocznie ojciec nie zarabia wcale tak mało jak mówił. 

Po namowach rodziców, musiał iść się rozpakować. Z niechęcią poszedł do swojej tymczasowej sypialni. Była ona większa niż w mieszkaniu w mieście i jak dla niego zbyt kolorowa. Wpadało tutaj za dużo słońca, a w połączeniu z tym połyskującym drewnem panowała tutaj zbyt radosna atmosfera. 

Wypakowanie wszystkich ubrań i rzeczy do szaf zajęło mu nieco ponad godzinę, przez tak mozolną pracę. W ciągu reszty dnia nie miał chwili wytchnienia, bo rodzice ciągle coś od niego chcieli, do czegoś go potrzebowali. Jedyne na co miał ochotę, to pójść wypróbować ten o dziwo ładny pomost i pograć na gitarze. Jak na razie na to się nie zapowiadało...

-Dzisiaj sąsiedzi zaprosili nas na grila. Bardzo chcą cię poznać. - powiedziała mama z lekkim uśmiechem. Z niezadowoleniem spojrzał w trzymaną szklankę, tak żeby rodzice nie dostrzegli jego miny. 

-No tak, bo was już znają. Przecież musieliście tu bardzo często przyjeżdżać. - ,,Kiedy ja was potrzebowałem" Dokończył w myślach. Dopiero teraz zdał sobie sprawe, jak często musieli tu przebywać jego rodzice. 

-NIe zaczynaj znowu. - powiedział ojciec. - Dobra to chodźmy. Mieliśmy tam iść na 20:00, a już jest chwile po przez to, że się tak ociągałeś ze wszystkim. - dokończył ojciec. Luke zaczął się zastanawiać, ile czasu zajęłoby jego ojcu zrobienie tych wszystkich rzeczy, które kazali mu zrobić. Wyszli z domku i juz za chwilę byli na podwórku sąsiadów. Mieli zaledwie kilka kroków do ich posesji. 

-Karen, poznaj naszego syna Luke'a. - powiedział ojciec. Jego mina dokładnie mówiła, że chłopak ma się zachowywać "normalnie" bo inaczej będzie z nim źle. 

-Miło cię poznać Luke. - powiedziala podając z uśmiechem dłoń. 

-Mi panią również. -skierował się do niej siląc się na to samo, choć było mu ciężko, zważając na to, że dawno tego nie robił. 

-To jest mój mąż Matt. - powiedziała, a mężczyzna również uścisnął dłoń chłopaka, jednak gdy spojrzał na nadgarstek blondyna , jego mina odrazu zrzedła. Luke również to zauważył, ale liczył na to, że bransoletki chociaż trochę mu pomogły i nie zdemaskowały jego słabości.

-No dobra, to zajmijmy miejsca bo to co już gotowe, wystygnie. - odwrócił się pan Matt klaszcząc ochoczo w dłonie. Wymienił jeszcze jedno spojrzenie z chłopakiem i również ruszył na taras. 

Atmosfera przy wiklinowym stole była wręcz imprezowa, ale chłopak nie bawił się zbyt dobrze. Nie rozumiał dlaczego rodzice kazali siedzieć mu tu na siłe. Było już długo po  23, ale nic nie wskazywało na to, że ten grill ma się skończyć. Wszyscy żartowali, śmiali się, a jedynym zajęciem chłopaka było odganianie komarów, które przylatywały do zapalonych, wiszących lamp. Przez chwile miał czas, żeby zastanowić się nad sensem jego pobytu tutaj przez całe wakacje. Teraz uważał, że to nie był aż taki zły pomysł. Liczył, że może rodzice poświęcą mu więcej czasu i znowu będą normalną rodziną. A jak wyjadą to będzie miał mnóstwo czasu, żeby zregenerować siły przed nowym rokiem szkolnym . Omal nie spadł z krzesła, kiedy ktoś ze zgromadzonych  zwrócił się do niego bezpośrednio. 

-Ile tak w ogóle masz lat, Luke ? - zapytała pani Karen, co od razu spotkało się z krzywym spojrzeniem jej męża. - No co ?! - oburzyła się - Chłopak  siedzi, się nudzi, to chociaz z nim chwile pogadamy. 

-16 lipca osiemnaście. - powiedział kołysząc się lekko na krześle.

-Oooo to juz prawie dorosły chłopak. - uśmiechnęła się. 

-Ale zachowuje się jak rozkapryszony gówniarz. - zaprzeczył ojciec chłopaka.

-Proszę cię... przestań. - zaczęłą uspokajać go matka chłopaka, ale Luke już wiedział czym to się skończy.

-Oj Liz nie uspokajaj mnie. Doskonale wiesz, że tak jest. Gdyby podszedł do całej sprawy poważnie, wszystko byłoby inne. Zniszczył sobie życie na własne życzenie. - dokończył swój wywód ojciec. 

-Gdybyście dojrzeli do roli rodziców, może potrafilibyście sprostać problemom z nastoletnim dzieckiem. Wiek to tylko liczba, a inteligencja to druga sprawa. - Powiedział wstając od stołu. - Dziękuje państwu za zaproszenie. - uśmiechnął się lekko i ruszył w stronę domu. Doskonale wiedział, że oberwie mu się za to, co powiedział do swoich rodziców, ale miał już dosyć tego, że ciągle wszystko zwalali na niego. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Więc to jest rozdział drugi, mam nadzieję, że Was nie zniechęciłam nim. Dziękuję za wszystkie komentarze i miłe słowa pod ostatnim rozdziałem i na tt. To naprawde wiele znaczy dla kogoś, kto jest tak mało pewny siebie hah :D Chciałam tylko zaznaczyć, że postać Luke'a wykreowana jest przeze mnie i jest on dokładnie taki, jaki chciałam żeby był :) 

Jako że dzisiaj się okazało, że wspaniały Ed zawita do Polski, chciałam napisac, że to opowiadanie powstało własnie dzięki niemu, bo rozdziały pisałam tylko i wyłącznie przy jego piosenkach : ) 

Bardzo proszę o opinie, bo to ważne dla mnie. Osoby, które chciałyby być informowane o rozdziałach, niech napiszą proszę w komentarzu :) 

Dziękuję i do następnego wpisu :)

6 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo mi się podoba. :) Jest przyjemny. Obstawiam, że ci sąsiedzi będą mieli córkę, którą pozna Luke.
    + popracuj trochę nad interpunkcją (to nie jest hejt). :)
    do następnego, pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah dziękuję :) No zobaczymy jak to będzie z tą dziewczyną.
      Popracuję, mam mały problem z nią hah.

      Usuń
  2. Świetny, czekam na następny i weny do pytania. Powodzenia w prowadzeniu bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie zaciekawiło mnie to ff, czekam na następny rozdział :)
    @mruuczus

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo fajny rozdział :)
    czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział bardzo fajny, serio :) nadal zastanawiam sie czemu Luke sie samookaleczał i czemu przez jakieś zdarzenie jego życie sie zmieniło, mam nadzieje że z nastepnymi rozdziałami powoli sie dowiem, tych rzeczy które mnie ciekawią hehe :) + czekam na next xx
    @teamthevampsx

    OdpowiedzUsuń